Muzeum Regionalne w Dębicy wzbogaciło się ostatnio o księgę wójtowską z XVIII. Notatnik oprawiony w skórzane okładziny przekazał Edmund Galas, były dyrektor dębickiego liceum, do którego księga trafiła w latach 70 tych XX wieku. Rękopis wkrótce trafi do renowacji do Krakowa, zaś jego kopia będzie udostępniona mieszkańcom do użytku. Życzeniem darczyńcy jest, by dzięki księdze powstały prace magisterskie o Dębicy.
Księga została znaleziona w gruzach tuż po wojnie. Jest bardzo zniszczona, brakuje w niej sześciu kartek, te które są często mają ubytki, skórzana okładzina jest częściowa zjedzona przez robaki. Na kartkach znajdują się numery stron zapisane ołówkiem, ale jak podejrzewa Galas pochodzą z XIX lub XX wieku. Na pierwszej stronie znajduje się napis tom II, przekreślony, poniżej wpisano cyfrę V. Prawdopodobnie ksiąg było więcej.- W zachowanej księdze większość wpisów dotyczy spraw gospodarczych ale zapisów jest bardzo mało – mówi Beata Ślemp – Kwoka, kierownik działu oświatowego Muzeum Regionalnego w Dębicy. – Najstarszy wpis pochodzi z 1712 roku, następny już z 1725 a ostatnie notatki z października 1787 roku. Z niektórych lat istnieje po kilka protokołów, z innych po jednym ale są także kilkuletnie przerwy we wpisach.W księdze są tylko dwa protokoły o wyborze władz Dębicy, jeden z 1740 roku mówi o wyborze na wójta „sławetnego Kazimierza Kieleckiego”, drugi z 1741 roku o wyborze Kazimierza Scyrbienskiego (Szczerbińskiego) na burmistrza.W księdze można znaleźć informacje dotyczące pożarów, epidemii, które nawiedzały miasto, sporów pieniężnych, transakcji finansowych, czy zabójstwa Żyda dokonanego w 1775 roku przez parobka jednej z poddębickich wsi. Księga zawiera także protokoły z rozpraw sądu wójtowskiego i nieobyczajnym zachowaniu dębiczan.- Dla nas jest to bardzo cenny eksponat, który pozwoli nam na lepsze poznanie historii naszego miasta – mówi Beata Ślemp – Kwoka.